-Dan nie przyszła popatrzeć, ona bierze udział w tych wyścigach-wytłumaczył
przyjaciel
Zmarszczyłem brwi dokładnie analizując jego słowa.
Chyba sobie ze mnie
kurwa jaja robi.
Ta niewielka, roześmiana dziewczyna najprawdopodobniej na haju
za chwile ma wsiąść do samochodu i odjechać z piskiem opon narażając swoje życie?
Dobry żart Hemmings.
-Ale nie możesz..to niebezpieczne-słowa wyszły z moich ust zanim
zdążyłem pomyśleć
-Każdy mi to mówi -spojrzała na mnie intensywnie-Ale to jest właśnie to
co kocham-powiedziała to z taka lekkością, jakby świadomość, że za chwile może
rozbić samochód, wylądować w szpitalu a co gorsza w grobie nie robiła na niej
wrażenia
Ale..czemu ja się przejmuje, to przecież jej życie. Ale no
kurwa.,.dziewczyna bierze udział w nielegalnych wyścigach i oni jej na to
pozwalają? To popierdolone!
-Ale.. -zacząłem jednak głośny dźwięk czyjegoś głosu przez głośniki
zagłuszył wszystkich
‘Za 5 minut zaczynami pierwszą partie wyścigów’
W jednej chwili ludzi zaczęli przemieszczać się bliżej linii startu
chwytając odpowiednie małe urządzenia przypominające telefony komórkowe aby być
cały czas na bieżąco, sprawdzając poczynania zawodników.
-Musze się zbierać..przebrać i w ogóle.
-Masz jeszcze czas, jesteś w drugiej partii-odezwał się szybko Mikey
Spojrzała na niego groźnie jakby tym spojrzeniem chciała dać mu dość
jasną odpowiedź.
Ok..to jest dziwne.
-A dobra..-dodał szybko lekko speszony odczytując bezsłowną wiadomość
dziewczyny
Musze złapać ją zaraz po wyścigu, jeśli przeżyje. Kurwa no jasne, że
przeżyje i się z nią umówię. Może spotkam się z nią zamiast tej blondynki znowu
uważnie mi się przyglądającej.
-Także.. -zaczęła uśmiechając się to do mnie to do Luke’a-Miło
było-dopowiedziała śmiejąc się jednak jej głos zdecydowanie krył zdenerwowanie,
a mi na skutek tego strach przeleciał całe ciało
Ona nie może jechać!
-Powodzenia -Luke jako pierwszy się odezwał a mi jakoś brakło słów
Serio Hemmings? Wypuszczasz ją na śmierć? Mądry jesteś?!
Przytulił ją delikatnie dodając otuchy.
Michael zrób coś i powiedz, żeby
tu z nami została a nie wybierała się na tor! No cholera jasna, czy tylko ja
się kurwa tak tym przejmuje?!
-Fajnie było cie poznać -przejęła inicjatywę odzywając się do mojej
osoby
Zanim zdarzyłem cokolwiek powiedzieć jej niewielkie ramiona objęły moje
ściskając w dość mocnym uścisku.Nie, żebym narzekał ale odzwzajemniając go nie
chciałem puścić, zrobiłbym wszystko aby tylko nie wsiadała do tej pieprzonej
pułapki śmierci, znaczy samochodu.
Albo jest zajebista dziewczyną i potrafi mnie odczytać, albo to po
prostu przypadek kiedy szepnęła mi do ucha.
-Nie martw się, nic mi nie będzie-po tym szybko oderwała się kierując w
stronę niewielkiego pomieszczenia tylko dla kierowców.
Odprowadziłem ją wzorkiem widząc jak co chwile ktoś do niej podchodzi życząc
szczęścia. Serio czy tylko ja jej tutaj nie znałem?
-Nie rób sobie nadziei, nie będzie twoja.
I chyba już zaczynam nienawidzić Clifford’a.
-Czemu tak sądzisz?-zapytałem ale zanim zdążyłem się obrócić jego już
nie było
Głośny strzał doszedł do moich uszu, a powietrze wypełniły piski i
krzyki tłumu. Jak przegapiłem przemowy kierowców i czas na zajęcie miejsc? A no
tak..byłem zbyt zajęty Danielle.
Pisk opon rozniósł się na przestrzeń kilku kilometrów a samochody
podążyły odpowiednią trasą. Jedni krzyczeli imiona kierowców pragnących wygrać,
inni gwizdali, drudzy po prostu popijali piwo przyglądając się szalonej jeździe.
I pomyśleć że za chwile w jednym z tych aut zasiądzie Dan..to przerażające.
Ogarnij się Harry! To tylko kolejna laska..nie przejmuj się tak!
-Siema stary! -charakterystyczny głos Niall’a doszedł do moich uszu zaraz
przed położeniem przez niego dłoni na moim ramieniu
-Siema -odpowiedziałem obojętnie krzyżując ręce na piersi-Co tu robisz?
Nie lubisz takich imprez.
Jego odpowiedź poprzedzona była szyderczym śmiechem.
-Masz racje, ale słyszałem..-zbliżył się jakby chciał powierzyć mi
jakiś sekret-Ma być nowy kierowca a dokładniej dziewczyna, podobno jest
mistrzynią w Sydney, na pewno jest gorąca-zaakcentował ostatnie słowo i nie
mogłem poradzić nic na to, że skinieniem głowy to potwierdziłem
Bez warunkowo moje kąciki ust uniosły się na samo wspomnienie o Dan.
Wymieniliśmy z Horan’em porozumiewawcze spojrzenie ale nie chodziło
jedynie o dziewczynie, chodziło o interes i dokładnie wiedziałem co ma na
myśli.
Po sprzedaniu odpowiedniej działki chłopakowi skupiliśmy się na
przebiegu wyścigu. Z racji tego, że byliśmy za daleko nie mieliśmy możliwości
dostać ‘komórki’ kontrolującej każdy ruch kierowców, ale dowiedzieliśmy się, że
prowadził niejaki Matt-nawet go nie znam, ale ok.
Głośny krzyk opanował przestrzeń dając znać, ze pierwszy zawodnik
zbliża się do linii mety. Kiedy w końcu ją przekroczył ludzie zbiegli się wokół jego samochodu a ten wystawiając głowę przez szyberdach podziękował za tak
liczne wsparcie.
Reszta zawodników powinna dotrzeć do mety w przeciągu 5 minut, a ja w
tej chwili zacząłem analizować słowa Niall’a. Mistrzyni Sydney? To przecież
znaczy, że musiała być na pierwszym miejscu. Oznacza to też, że jest najlepsza
i to z wszystkich ludzi którzy kochają to co ona. Może dlatego Michael nie boi
jej się puszczać na ten wyścig? Jeśli jest taka dobra to nie ma możliwości aby
jej się coś stało? Umie opanować wszystko aby wyjść z tego cało? NIE! Kurwa
nie, bo to są pieprzone wyścigi, nielegalne w których każdy ruch jest
dozwolony! Nie może wszystkiego przewidzieć, nie wie co się stanie,..nie wie co
planuje jej przeciwnik, nie wie kiedy może zastać ją śmierć.
Wystrzał, tym razem bardziej doniosły dał znać tłumowi, że każdy
ukończył wyścig i co ważniejsze..każdy przeżył. Nigdy nie przeżywałem tak tych
wyścigów jak teraz. Dopiero teraz zacząłem wszystko analizować i chyba kurwa
jestem popieprzony. Serio..muszę się ogarnąć!
‘5 minut do rozpoczęcia drugiej partii’
Chyba nie chciałem tego usłyszeć. Co chwile ktoś do mnie podchodził
witając się, chcąc kupić co nie co.
Właśnie podawałem towar jednemu z ‘kolegów’ kiedy podniosłem wzrok a
spojrzenie padło na poznaną wcześniej brunetkę. Wyszła z pomieszczenia z nisko
spuszczona głową. Niebiesko biały kombinezon pięknie obciskał jej nogi, a górna
część zwisała lekko po bokach. Dalej miała na sobie biały top.Rozejrzała się po
otoczeniu wymieniając uśmiechy z osobami,którzy ją rozpoznali. Powoli zaczęła
zakładać górną część i cholera..jak ona wygląda! Biały pas biegnący po środku
jej kostiumu kurewsko podkreślał linie jej talii. Zasunęła zamek a ja nie
kontrolując tego wyobraziłem sobie jakbym go rozsuwał. Przyjaciel zaczął się
budzić i musiałem się lekko poprawić żeby nikt tego nie zauważył. Jak dobrze,
że mnie nie widzi.
Ponownie podniosła wzrok ale teraz jakby ostrożniej. Jej piękny brąz
oczu bił obojętnym spojrzeniem, jakby chciała aby teraz nikt jej nie
widział.Niestety nie udało się. Obserwowałem ją i podobało mi się to.
Chwyciła naszyjnik,który już
wcześniej zauważyłem. Ponownie się upewniła i ledwo zauważalnie pocałowała
srebrną kierowce szybko chowając biżuterie pod stój. Zmarszczyłem brwi widząc
ten ruch, ale pewnie to jakiś rytuał który ma przynieść jej szczęście. Będziesz
miała szczęście jak w ogóle nie pojedziesz, chciałem do niej krzyknąć,ale już
zniknęła z mojego punktu widzenia kierując się pewnie do swojego samochodu.
*
-Odwagi- to jedno słowo chyba było rutyną Mikey'a
W sumie nie wyobrażam sobie wyścigu bez niego, bez jego pocieszających
słów. Jest ze mną od początku więc jakby go zabrakło, chyba nie potrafiłabym
przenieść swoich myśli na drogę, a przecież to jest najważniejsze podczas
jazdy. Musisz być skupiony, nie możesz myśleć o niczym innym jak o drodze,
musisz planować każdy ruch, przewidywać zachowania innych-właśnie to daje ci
zwycięstwo. Wystarczy jedno zdezorientowanie i już zostajesz w tyle. Dlatego
kiedy wsiadam do auta odłączam się od całego świata, zapominam o ludziach,
problemach, zostaje tylko ja, samochód i droga.
Tłum krzyczał moje imię kiedy wolnym krokiem, poprawiając kostium
zbliżałam się do samochodu. Ferrari czekało już na kierowce zaraz przed linią
startu.Przeciwnicy mierzyli mnie wzorkiem, a dumny uśmiech nie potrafił nie
zakraść się na ustach.
Ahh..tak kocham być w centrum uwagi. Jestem chyba pierwszą kobieta
biorącą udział w zawodach wiec pewnie to jest przyczyną. Najśmieszniejsze są
ich spojrzenia przepełnione pewnością siebie mówiące ‘Ha..ta laska myśli, że
mnie pokona’. Pomachałam do nich wymownie zwinnie zajmując fotel kierowcy.
Zapaliłam samochód ustawiając na luz wciskając mocniej gaz. Głośny typowo
sportowy dźwięk usłyszeli wszyscy zebrani wiwatując mojej osobie. Zaśmiałam się
otwierając szyberdach szybko podnosząc się i wygodnie siadając na dachu niskiego
samochodu. Szybko ogarnęłam tłum i zdecydowanie byłam pod wrażeniem. Frekwencja
była znacznie większa niż w Sydney. Może w Londynie takie nielegalne zajęcia są
bardziej popularne? Z jednej strony fajnie, mam tylko nadzieje, że nie będę musiała tu długo siedzieć, pokonam ich wszystkich i w końcu wylecę do Ameryki.
To jest właśnie mój cel. Parę wyścigów tutaj i Nowy Jork!
Większość co jakiś czas spoglądała na mnie aby zaraz szeptać coś do
swojego kolegi. Mierzyli moje ciało pewnie zastanawiając się co taka drobna
dziewczyna robi na mrożących w żyłach zajęciach.Haha..chyba się już do tego
przyzwyczaiłam i nie ukrywam, że lubię zaskakiwać ludzi mówiąc, że jestem
najlepsza w Sydney a teraz chce uzyskać ten tytuł tutaj w Anglii.
Spotkałam wzrok Harry’ego jego oczy naprawdę przykuwały uwagę. Zielony
kolor od razu rzucał się w oczy a idealna umięśniona postura tylko dodawała
plusów do miana ‘przystrojnego’. Każdy go tu znał, można to było wyczytać z
jego ruchów no a po ‘zawodze’ to już tym bardziej.Puścił mi oczko a ja nie
mogłam powstrzymać cichego chichotu odwracając wzrok. Jest tak bardzo
przewidujący..
-Jestem Nick..naprawdę nie wiecie jak bardzo się cieszę, że możemy już
zacząć nas sezon-zaakcentował ostatnie słowa pierwszy z kierowców zyskując krzyk
tłumu
Wciąż nie rozumiem tych niby ‘przemówień’ każdego zawodnika przed
wyścigiem. Nigdy nie wiem co mówić, zawsze lecę na spontana..nadal uważam, że
to głupie.
-I bardzo się cieszę, że mamy nową zawodniczkę-każda para oczy zwróciła
się w moją stronę-I wiesz... jak przegrasz i będziesz płakać to z chęcią cię pocieszę-prychnęłam
Czy każdy facet jest taki sam?
Reszta czwórka oczywiście nie ominęła przywitania mojej osoby, jednak
zrobili to w bardziej przyjaznej mniej seksualnym podtekście jak pierwszy
mówca.
Wreszcie przyszła moja kolei.
-Jestem Dan i cóż mogę powiedzieć-spojrzałam na kierowców-Chłopaki
jeśli jesteście tak zajebiści jak wasze samochody to chętnie poznam się z wami
bliżej-zaśmiałam się do nich powodując u nich satysfakcjonujący uśmiech
Doskonale wiem co powiedzieć aby poruszyć każdego faceta i jak widać
nie myliłam się. Ten wzrok jak moje słowa podwyższają ich samoocenę, nie
wiedząc, że z mojej strony to tylko ironia.
-W sumie..chętnie poznam nie tylko kierowców-dopowiedziałam kierując
swój wzrok w kierunku Harry'ego
Wciąż intensywnie mnie obserwował, a moje słowa wywarły lekkie
zdziwienie na jego twarzy jakby w nie nie wierzył.
-A i Nick, została ci nie cała..-spojrzałam na nagi nadgarstek niby
sprawdzając godzinę- Minuta więc możesz zadzwonić do mamy i może zdąży
przywieść ci pampersy jak postrasz się kiedy zostawię cię w tyle.
Zaśmiałam się kiedy chowając się do samochodu cały tłum wydał dźwięk
podobny do ‘uuuu’ wyśmiewając tym samym chłopaka. Jego wkurzona mina migocząca
w wstecznym lusterku gwarantuje mi zawziętą i pełną zabawy walkę.
*
Swoje podniesione kąciki ust skierowała w moją stronę zanim zbyt
głośny pisk opon wypełnił moje bębenki a Dan ruszyła z linii startu. Ta radość bijąca z jej oczu kiedy ruszała lekko mnie przestraszyła. Nie byłem pewny czy
bardziej chce wygrać czy dokonać Nick’owi, ale z drugiej strony to co mu
powiedziała..nieźle pojechała. Nie da sobą pomiatać. Ale pomijając to..na serio
się o nią boję.
_________________________________________________________________________________
Tak wiem na razie nic się nie dzieje ale nie zniechęcajcie się. Pierwsze rozdziały skupia się na wyścigach, ale później będą akcje prawie cały czas Harry-Danielle. Musicie wytrwać.
Proszę was bardzo o komentarze bo to na prawde motywuje ;)